Gelin ( panna młoda) – takim mianem określa się w Niemczech kobietę, która wchodzi poprzez małżeństwo do rodziny męża. Import-Gelin ( panna młoda z importu) – tak nazywa się kobiety, które w celach matrymonialnych są sprowadzane z Turcji do Niemiec.
W społeczności tureckiej śluby nie są zawierane z miłości. To przyszła teściowa wybiera sobie synową. Dla europejczyków ten proceder brzmi absurdalnie niczym współczesna odmiana handlu niewolnikami, która ma miejsce w Niemczech, jednym z najbardziej rozwiniętych krajów Unii Europejskiej. Kobiety, które są sprowadzane z Turcji traktowane są jak „ towary importowe” z tego kraju.
Typowa panna młoda z importu ma osiemnaście lat ( by małżeństwo było legalne w Krajach Unii Europejskiej, normalnie w Turcji za mąż wydaje się młodsze dziewczyny) i pochodzi z małej miejscowości. Przeważnie nie umie ona czytać, pisać ani mówić w języku niemieckim. Najczęściej jest w jakiś sposób spokrewniona z rodziną przyszłego męża i od najmłodszych lat jest przygotowywana przez swoich rodziców, że zostanie w przyszłości wydana za mąż za całkowicie obcego mężczyznę tureckiego pochodzenia, który mieszka w Niemczech. Po weselu, które odbywa się w miejscowości, z której pochodzi panna młoda, udaje się ona tak naprawdę nie do niemieckiego miasta, ale do tureckiej rodziny, która w nim mieszka. Będzie ona odtąd żyła w tej rodzinie i nie miała kontaktu z ludźmi spoza tureckiej społeczności. Nie będzie znała swojego nowego miasta, kraju, języka tubylców oraz prawa. Nie będzie miała pojęcia o istnieniu instytucji, do których mogłaby się zwrócić by dochodzić swoich praw.
W pierwszych miesiącach swojego pobytu w Niemczech będzie całkowicie zależna od swojej nowej rodziny, która nie da jej żadnych wolności, które my, europejczycy, nazwalibyśmy wolnościami osobistymi. Będzie zmuszona robić to co nakażą jej mąż i teściowa. Jeśli nie będzie im posłuszna, wtedy jej mąż będzie miał prawo ją odesłać z powrotem do Turcji – co oznaczałoby jej śmierć, w przenośnym jak i dosłownym znaczeniu.
Szybko po ślubie zostanie ona matką, co przywiąże ją skutecznie na kilka dobrych lat do domu. Wychowa swoje dzieci tak, jak by to zrobiła w Turcji. Będzie do nich mówiła po turecku i przekaże im wartości islamu. Jej córki dostaną do zabawy islamską wersję popularnej lalki Barbie, która nazywa się Fulla ( w opcji „ muzułmańskiej” Fulli nie towarzyszy Ken). Lalka odziana jest w tradycyjne muzułmańskie stroje dla kobiet ( można ją kupić w różnych wersjach)1. Możliwe, że dziewczynki będą się też bawić irańskimi lalkami – odpowiedzią Irańczyków na „ muzułmańską” wersję Barbie – Darą i Sarą, które wyposażone są w zestaw chust, które można im przebierać.
Bede tu zagladal :)
OdpowiedzUsuńsmutne ale prawdziwe...
OdpowiedzUsuńCzy istnieje jakaś "normalna" wersja Turków? Dwa lata temu poznałam dwóch mężczyzn i jedną kobietę z Turcji, tych dwóch to bracia, a kobieta to koleżanka, jeszcze z czasów studiów. Byłam z nimi na wczasach w Marmaris i przez całe dwa lata, jak i przez te wakacje nie zauważyłam oznak zwierzęcych, zarówno w stosunku do mnie jak i do tej kobiety, ze strony mężczyzn. Dziewczyna pochodzi z Ankary natomiast panowie z Cappadoci, dość odległego miasta na wschód, gdzie religia islamska tetni życiem. Obecnie wszyscy mieszkaja w Izmirze. Gdzie tylko przeczytam na blogu lub wpadnie mi w rękę jakiś artykuł o Turcji i o islamie, zawsze są to komentarze tego typu. Zaczynam tracić poczucie realizmu, nie potrafie chyba już obiektywnie ocenić tych ludzi. Czy są "normalni", europejscy, dobrze wychowani i kulturalni, jak dotąd myślałam, czy tez świetnie się kamuflują i odgrywaja przede mna jakiś teatr... a w głębi duszy są zatwardziałymi muzułmanami, którzy leją swoje kobiety w imię tradycji..? To jak to z nimi jest??? Może w te wakacje odkryję mroczną tajemnicę? Oby nie na własnej skórze :)))
OdpowiedzUsuńNie napisałam przecież, że wszyscy Turcy w Niemczech sprowadzają sobie żony z Turcji. Proceder istnieje i stał się przedmiotem badań. Nie każdy też " leje" swoją kobietę w imię tradycji....tak jak wszędzie.
OdpowiedzUsuńTrzy lata mieszkałam w Niemczech. Przez dwa lata była związana z Turkiem. Ani razu nie okazał agresji w stosunku do mnie. Spotykaliśmy się zarówno z Turkami jak i Polakami. Nie miałam problemu żeby wyjśc z domu. W niedzielę chodziłam do polskiego kościoła. Nie każdy Turek jest tak zły jak się o nim mówi.
OdpowiedzUsuńTekst troche przesadzony ;) "Jeśli nie będzie im posłuszna, wtedy jej mąż będzie miał prawo ją odesłać z powrotem do Turcji – co oznaczałoby jej śmierć, w przenośnym jak i dosłownym znaczeniu" - To nie Afganistan w latach 80-tych .
OdpowiedzUsuń"Szybko po ślubie zostanie ona matką, co przywiąże ją skutecznie na kilka dobrych lat do domu" - Osobiscie znam pary , które sa po slubie 2-3 lata : dziecka ani widu ani slychu ;)
Co do lalek to tak jak u nas : dziecko moze dostac lalke krakowiaczke , góralke itp .
Nie dajmy sie zwariowac ;)
Pozdrawiam