Touria Tiouli - z urodzenia marokanka, która od trzynastego roku życia mieszka we Francji ( ma obywatelstwo tego kraju) postanawia osiedlić się w Dubaju.
Podczas wizyty właśnie w tym kraju zostaje zgwałcona przez trzech mężczyzn. Gdy zgłosiła sprawę na policji ruszyła "szalona" machina systemu.
Autorka została osadzona w areszcie za " utrzymywanie pozamałżeńskich stosunków płciowych". Była ofiarą, który system prawa zmienił w oskarżoną.
" W Dubaju wszystko toczy się dobrze, dopóki nie masz problemów. Najmniejsza przeszkoda i świat się wali ( ...) Wymiar sprawiedliwości, administracja, władze - zawsze przyznają rację miejscowym".
Dzięki dochodzeniu policji jeden z gwałcicieli zostaje odnaleziony. Okazuje się, że przynależy do tak zwanych " wyższych sfer". Touria bez trudu go identyfikuje i z niecierpliwością czeka na proces. W międzyczasie nie może skontaktować się z nikim z konsulatu francuskiego....
Powoli sytuacja zaczyna się coraz bardziej komplikować. Gwałciciele zeznali, że zapłacili jej za usługi seksualne, co postawiło sprawę w całkowicie innym świetle. Prokurator nie ukrywa do niej swojej niechęci. Za nic ma francuskie obywatelstwo Tourii. Dla niego jest po prostu Marokanką ( w Dubaju jest wiele prostytutek marokańskiego pochodzenia).
Sprawą zaczynają się powoli interesować media. Zostaje nakręcony reportaż, a Marion Van Rentevghem - dziennikarka " Le Monde" zaczęła prowadzić prywatne śledztwo w tej sprawie.
Po 6 miesiącach Touria Tiouli odzyskała wolność i sąd uznał ją za ofiarę. Oprawcy otrzymali karę 6 miesięcy więzienia - tyle samo co ofiara przestępstwa. Zgodnie z przepisami powinni byli otrzymać co najmniej 12 lat.....
Zachęcam do lektury tej książki.