wtorek, 6 października 2009

Zapraszam do lektury wywiadu z Bogusławem R. Zagórskim.


Islam w Polsce kojarzy się zwykle z surowym prawem religijnym, które w krajach z religią muzułmańską jako państwową, nakazuje na przykład, o czym niedawno donosiły media, skazać niemuzułmanina na śmierć przez ukamienowanie za kontakty seksualne z muzułmanką; kojarzy się z dyskryminacją kobiet, z fundamentalizmem, który wszak jako powrót do źródeł występuje we wszystkich religiach, wreszcie z terroryzmem, który ma przecież podłoże polityczne. Proponuję jednak odsunąć na plan dalszy tematy o charakterze międzynarodowym. Czy muzułmanie żyjący w Polsce odczuwają istnienie owych stereotypów?

BOGUSłAW R. ZAGÓRSKI: Tak, na pewno - w stosunkach zawodowych, osobistych. Muzułmanie w Polsce są jednak tak nieliczną grupą, że to nie stanowi problemu. Środowisko polskich muzułmanów jest bardzo zróżnicowane. Są wśród nich przede wszystkim Tatarzy polscy, czyli Polacy pochodzenia tatarskiego, którzy od sześciuset lat usiłują zachować swoją tożsamość, bardziej popartą przywiązaniem do tradycji rodzinnej niż wiedzą o islamie. Wywodzą się przeważnie z osiadłych w Wielkim Księstwie Litewskim Tatarów krymskich i nadwołżańskich, ale są wśród nich też potomkowie przybyszów z Persji, Turcji i inni. Jest też duża grupa muzułmanów obcego pochodzenia, którzy osiedlili się w Polsce niedawno - tu studiowali, założyli rodziny. Reprezentują dużo wyższy przeciętny poziom wykształcenia, dużo wyższą znajomość zasad islamu, ale z uwagi na to, że nie są zbyt dobrze zadomowieni, nie potrafią tego zaprezentować na zewnątrz. Niewiele osób z tej grupy integruje się z osobami osiadłymi w Polsce od sześciuset lat. Między nimi istnieje pewna doza wzajemnej nieufności.

Dlaczego?

To kwestia odmienności kulturowej. Muzułmanie pochodzenia tatarskiego są bardziej zasymilowani, bardziej przywiązani do swojej tradycji rodzinnej.

W jakim stopniu muzułmanów żyjących w Polsce obowiązuje prawo religijne, czyli szaria?

Społeczności muzułmańskie kształtują swoje prawo i rozwiązują problemy lokalnie, w zależności od własnych potrzeb i w zależności od własnego rozumienia i interpretacji podstawowych zasad. W islamie nie istnieje bowiem jeden ośrodek władzy religijnej, tak jak na przykład w Kościele katolickim. Nie istnieje też, tak jak w rozumieniu Kościoła katolickiego, jedno prawo kanoniczne. W świecie muzułmańskim są podstawowe zasady, elementy wspólne w prawie, które wynikają z oparcia się na Koranie, tradycji Mahometowej (Sunny) i z rozstrzygnięć dokonywanych przez doktorów prawa muzułmańskiego. W efekcie prawo muzułmańskie stosowane będzie nieco inaczej wyglądało w Maroku niż w Iraku, jeszcze inaczej w Pakistanie. Muzułmanie, jak wiadomo, dzielą się na dwie główne grupy: sunnitów i szyitów. W ramach grupy sunnickiej najbardziej rozwinięte są obecnie cztery szkoły prawa religijnego. Rozwijają orzecznictwo w sposób zróżnicowany, niemniej każda jest uważana za równie prawowierną.

Muzułmanie polscy - sunnici - opierają się na szkole hanafickiej. Co to oznacza w praktyce?

Prawo muzułmańskie stosowane w Polsce jest - można powiedzieć - w stanie szczątkowym, dlatego że muzułmanie podlegają prawu państwowemu. Są obywatelami tego kraju i są zobowiązani do przestrzegania jego prawa. Również w zakresie rozwiązywania spraw rodzinnych, majątkowych itd.

A w stosunkach wewnątrzrodzinnych? Nie jest to już rodzina patriarchalna?

To zależy od konkretnej rodziny, od tego, jak kształtuje się autorytet ojca, matki, dziadków. Te kwestie są bardziej regulowane zwyczajem niż prawem. Na przykład stosowane w tej chwili rozstrzygnięcia dotyczące zawierania ślubów cywilnych z muzułmańskiego punktu widzenia są całkowicie akceptowane. Ślub muzułmański nie jest bowiem, tak jak w Kościele katolickim, czynnością z zakresu sacrum, ale jest rodzajem kontraktu prawnego. Ten kontrakt może być, i często bywa, uzupełniany przez gminy muzułmańskie postanowieniami prawa religijnego, wypowiedzianymi czy spisanymi niezależnie od USC. Ślub muzułmański w pewnych sytuacjach może być też rozwiązany.

Żyjąc w otoczeniu niemuzułmańskim, trudno zawierać związki tylko między sobą.

Według prawa muzułmańskiego mężczyzna może zawierać związki małżeńskie z kobietami wyznania niemuzułmańskiego, natomiast kobieta muzułmanka nie ma takiego prawa.

Ale w Polsce nieraz tak bywa.

W Polsce i w innych niemuzułmańskich krajach tak. Z punktu widzenia prawa muzułmańskiego związki takie wywołują jednak spore komplikacje. Dlatego sugeruje się panu młodemu, by przyjął islam, i często tak się dzieje. Wiem, że w Niemczech, we Francji, w Anglii bardzo często takie sytuacje się zdarzają.

Jaka jest pozycja muzułmanek w polskich rodzinach?

Na pewno niewiele się różni od pozycji innych kobiet. Wykazują na co dzień wiele aktywności, kierują sprawami rodzin.

I nie są usuwane w cień mężczyzn?

W małżeństwach mieszanych czasem tak się zdarza. Bywa, że muzułmanin przybyły z zewnątrz i osiadły w Polsce żeni się z niemuzułmanką, która przyjmuje islam, a ustalony model rodziny jest bardzo fundamentalistyczny. Okazuje się, że niektóre kobiety, które przyjmują islam, są bardziej podatne na przyjęcie rygorystycznych norm życia niż Polski wychowane w islamie.

Powiedział pan, że prawo jest kształtowane w zależności od sytuacji muzułmanów w danym kraju. Co w takim razie, prócz źle widzianych ślubów muzułmanek z niemuzułmanami, zostaje z szarii?

Zostają wszystkie przepisy dotyczące religijnej sfery życia, obowiązków religijnych, które są wykonywane w większym lub mniejszym stopniu, dokładnie tak samo, jak dzieje się to wśród katolików. Ludzie są wszędzie jednakowi. Dotyczy to więc przestrzegania modłów, odbywania postów, stosunków rodzinnych, przepisów dietetycznych. Tego typu rzeczy, które w życiu normalnego muzułmanina odgrywają olbrzymią rolę.

Każdy chrześcijanin ma w pamięci obraz religijnego muzułmanina, który pięć razy dziennie, z twarzą zwróconą w stronę Mekki, modli się.

Są tacy, którzy przestrzegają tego bardzo ściśle, są tacy, którzy nie praktykują wcale. Tak samo jak katolicy - są tacy, którzy chodzą do kościoła co niedzielę, i tacy, którzy są tam tylko podczas chrztu i pogrzebu.

Może być muzułmanin niepraktykujący?

Może być. Tak samo jak tamten jest złym katolikiem, tak ten jest złym muzułmaninem. Ale nie przestaje być muzułmaninem, chyba że sam świadomie odrzuci podstawy swojej wiary. Muzułmanin musi się modlić pięć razy dziennie, obojętnie, gdzie mieszka. Jeżeli tego nie robi, to popełnia wykroczenie przeciw obowiązkowi religijnemu, który, choć z opóźnieniem, musi spełnić. Jeżeli ktoś pracuje w otoczeniu niemuzułmańskim od ósmej do szesnastej, to na ten czas prawo muzułmańskie zawiesza obowiązek modlitwy. Dopiero po powrocie do domu wierny odprawia zaległe modlitwy i jest w porządku ze swoim sumieniem i z przepisami. Imigranci muzułmańscy w Niemczech, Francji, Anglii, gdzie są liczni, jeżeli pracują w grupie, zwracają się do dyrekcji firmy, aby w miarę możliwości mogli przerwać na piętnaście minut swoje zajęcia i odprawić modlitwy. Oczywiście nie może to naruszać ich obowiązków służbowych i wprowadzać dezorganizacji w pracy instytucji.

A jaki wpływ na praktyki religijne muzułmanów w Polsce ma fundamentalistyczne Stowarzyszenie Braci Muzułmańskich?

Jest to grupa stosunkowo nieliczna i niezbyt ekspansywna. Na swoje najbliższe otoczenie niewątpliwie oddziałują przez osobisty przykład.

Czy muzułmaninem w Polsce może stać się wyłącznie ten, kto przystaje do gminy muzułmańskiej, czy wystarczy, jeśli złoży wyznanie wiary?

Według koncepcji muzułmańskiej muzułmanami są absolutnie wszyscy. Każdy się rodzi muzułmaninem i powinien zrozumieć, kim jest naprawdę. Jedni mieli szansę się o tym dowiedzieć, bo urodzili się w rodzinie, która była tego świadoma. Inni, choć urodzeni w otoczeniu niemuzułmańskim, mieli szczęście, że się o tym dowiedzieli, zrozumieli i wyciągnęli z tego konsekwencje. Jeszcze inni nigdy nie mieli szansy o tym usłyszeć, trwają więc w niewiedzy jako buddyści, katolicy czy wyznawcy innej religii. Są też tacy, którzy mieli taką szansę, ale z niej nie skorzystali. Jeżeli ktoś rodzi się w otoczeniu niemuzułmańskim, a z tej szansy skorzysta, to automatycznie staje się muzułmaninem. Oczywiście każda społeczność chciałaby się przekonać, czy jest to prawdziwy wybór, czy też podyktowany innymi względami, wobec tego jest proszony, aby wyznał swoją wiarę wobec świadków...

"Nie ma bóstwa oprócz Boga, a Mahomet jest Wysłannikiem Bożym"?

...oraz żeby wyjaśnił, dlaczego ta koncepcja przyszła mu do głowy. Często okazuje się, że osoby składające taką deklarację (szahadę) dysponują wiedzą pełniejszą niż przeciętni muzułmanie urodzeni w świecie muzułmańskim.

Skoro są "muzułmanie", którzy jeszcze o tym nie wiedzą, to czy ci, którzy korzystają z łaski wiary, powinni stosować wobec innych dżihad, czyli świętą wojnę?

To jest zasadnicze nieporozumienie wykorzystywane dla celów politycznych po obu stronach. Dżihad jest pojęciem dużo szerszym, jest to generalnie świadome działanie na korzyść wspólnoty muzułmańskiej i religijnej. Na poziomie czysto indywidualnym będzie to wykonywanie obowiązków religijnych. Na wyższym poziomie będzie to podzielenie się wiedzą religijną ze współwyznawcami, którzy nie mieli okazji jej poznać. Również to, co nazywa się działalnością misyjną, mieści się w pojęciu dżihad. Jego formą jest także działalność naukowa, propagowanie wiedzy o islamie. Zwykle natomiast mówi się o skrajnej postaci dżihadu, co wynika z dalszego stopniowania. W momencie, w którym społeczność muzułmańska jest fizycznie zagrożona, dżihad będzie obejmował akty natury wojennej, ponieważ grupa musi się bronić.

Trzeci filar islamu, po wyznaniu wiary i modlitwie, to jałmużna. Czy nadal obowiązuje oddawanie ubogim jednej czterdziestej dochodu?

To nie musi być akurat jedna czterdziesta dochodu. Ale jałmużna, zwłaszcza ta związana z końcem ramadanu, jest praktykowana przez bardzo wielu muzułmanów w Polsce.

Czy tylko w odniesieniu do swoich współwyznawców, czy do innych również?

Muzułmanin może przekazać jakąś sumę gminie z przeznaczeniem na jej potrzeby, ale może dać jałmużnę komuś, kto jest w potrzebie, a nie jest muzułmaninem. Biednych nie trzeba szukać, są wszędzie. W Paryżu na przykład w każdy piątek przez głównym meczetem gromadzą się tłumy biednych, niemuzułmanów, i czekają na wychodzących z piątkowej modlitwy. Wiedzą, że zawsze tu coś dostaną.

Czwarty filar: post. Pościć można wszędzie...

Obojętnie, czy jest się mniejszością religijną, czy żyje w kraju muzułmańskim. Muzułmanie obowiązkowo poszczą w czasie ramadanu, od brzasku do zachodu słońca nic nie jedzą i nie piją, ale mogą także pościć w inne dni roku. W czasie postu muzułmanin nie jest zwolniony z wypełniania swoich życiowych obowiązków. Post nie usprawiedliwia na przykład niedokładnej pracy. Jeżeli ktoś przychodzi do pracy i mówi: "jestem muzułmaninem, jestem zmęczony, dajcie mi podrzemać", to się niepotrzebnie męczy, ponieważ jego post i tak będzie nieważny.

Czy polscy muzułmanie udają się przynajmniej raz w życiu, jak chce piąta podstawowa zasada islamu, do świętego miasta Mekki?

Po wojnie kilka osób z Polski było w Mekce. Byłem jedną z dwóch osób, które jako pierwsze ją odwiedziły. Polska jako kraj komunistyczny przez lata nie utrzymywała stosunków dyplomatycznych z Arabią Saudyjską. Nie ma ich zresztą po dzień dzisiejszy, ale wyjazdy już się zaczęły. Głównym problemem są jednak sprawy finansowe. To jest bardzo kosztowna wyprawa. Obowiązek odbycia pielgrzymki do Mekki w miesiącu pielgrzymek ciąży na każdym muzułmaninie, ale jeżeli go na to nie stać, to obowiązek się zawiesza, nawet do końca życia, i jego niedopełnienie nie obciąża zmarłego. Jeżeli natomiast ktoś wyrusza na pielgrzymkę, to na jej czas musi zapewnić środki do życia osobom, które normalnie są na jego utrzymaniu. Jeżeli muzułmanin zostawi rodzinę, dzieci bez środków do życia, a sam wyruszy w podróż, to obowiązek i tak nie zostanie spełniony. Może więc darować sobie wyprawę.

Między islamem a chrześcijaństwem jest wiele podobieństw: są to religie monoteistyczne, islam uznaje Jezusa za proroka, i tu, i tu istnieje wiara w życie pozagrobowe, są bardzo zbliżone podstawowe zasady etyczne i podobne obowiązki religijne - modlitwa, post, dzielenie się dobrami z innymi, pielgrzymki, by wymienić kilka przykładów - a jednocześnie mało słychać o toczącym się dialogu między obiema religiami. W Polsce podobno istnieje wspólna rada chrześcijan i muzułmanów, ale kto o niej słyszał?

Polska jest bardzo niedobrym przykładem, dlatego że muzułmanie są tak małą grupą, iż ich potencjał intelektualny jest nieporównywalny z olbrzymimi środowiskami intelektualistów katolickich. Kto z kim miałby dyskutować? Polscy muzułmanie dysponują może kilkoma wykształconymi osobami, które mogłyby prowadzić dyskusje. Dyskusje takie odbywają się w krajach Zachodu, w których są duże skupiska muzułmańskie, dysponujące wykształconymi elitami, dobrymi specjalistami. Ten dialog nie zawsze ma charakter ściśle religijny, często dotyczy problemów muzułmanów z zapewnieniem dla swojej grupy takich samych praw, jakimi dysponują inne grupy wyznaniowe. Skandal wywołują we Francji dziewczęta chodzące do szkoły z zakrytą głową, choć nikomu nie przeszkadzają żydowskie jarmułki. W Anglii muzułmańskie szkoły mają problemy z otrzymaniem rządowych dotacji, przyznawanych szkołom innych wyznań. W Polsce takie problemy nie występują, a nieliczne dziewczęta, chodzące na przykład na Białostocczyźnie z zakrytą głową, traktuje się jako coś normalnego.

Rozmowę przeprowadziła: Ewa K. Czaczkowska.


Bogusław R. Zagórski - arabista i islamista, założyciel Instytutu Ibn Chalduna.


1 komentarz:

  1. Zarówno muzułmanie jak i poprawni politycznie niemuzułmanie lansują tezę iż terroryzm to zjawisko czysto polityczne a wiara jest jedynie i niestety wykorzystywana dla realizacji partykularnych interesów. Czy aby na pewno? Czy rzeczywiście Islam to religia pokoju, jak głoszą co niektórzy? Osobiście skłaniam się ku zupełnie odmiennej tezie. Ciekawe, że każda z religii monoteistycznych ma na swoim koncie wojny o charakterze religijnym, morderstwa na tle religijnym i religijną przemoc. Interesujące, że np. Buddyzm nie "szczyci się" takimi wyrafinowanymi narzędziami przekazywania "prawdy" jak fatwy, wyprawy krzyżowe, palenie czarownic i kamieniowanie kobiet. Przemoc leży u podstaw monoteizmu i to wielokrotnie miało tragiczne skutki dla naszej cywilizacji. Zachód stał się bardziej ludzki, gdy stał się bardziej świecki. Tybet to chyba jedyny kraj, który przez ponad tysiąc lat nie prowadził żadnej wojny. Zapłacił jednak za to ogromną cenę, którą była utrata niepodległości w wyniku chińskiej agresji.

    OdpowiedzUsuń

Template by:
Free Blog Templates