Kobieta broniąca praw równości kobiet została skazana na karę pozbawienia wolności 04 listopada 2007 roku. Z więzienia wyszła 27 lutego 2009 roku.
Hana Abdi jest aktywną członkinią The Kurdish women's rights organisation Azar Mehr oraz One Million Signatures Campaign - organizacji, która zwalczyć zapisy prawne dyskryminujące kobiety. Jest również studentką uniwersytetu w Bijar.
Władze przetrzymywały ją przez dwa miesiące nie postawiwszy zarzutów. Następnie kobieta została uwięziona na kolejne czternaście miesięcy na podstawie zarzutów o udział w atakach oraz akcjach na rzecz naruszenia bezpieczeństwa narodowego w Sandandaj - prowincji Kurdystanu. Oskarżyciele stwierdzili, że Hana Abdi była członkinią PJAK - organizacji zbrojnej.
Hana Abdi była przetrzymywana za swoje przekonania i walkę na rzecz wolności kobiet. Jej działalność była pozbawiona agresji.
Zdaję sobie sprawę z tego, że sprawa Hany Abdi jest już zakończona i może nawet przedawniona, jednak moim zdaniem, godna uwagi. Zapewne jest wiele kobiet, takich jak ona, które są karane za swoje przekonania. Dla wielkiej części świata i opinii publicznej są one niewidzialne a ich apel ginie w zatrzęsieniu informacji. Moim zdaniem media powinny nagłaśniać ich działania na rzecz walki o równe traktowanie kobiet, a nie dostrzegać je dopiero wtedy, gdy zostaną aresztowane przez lokalne władze. Wtedy może być już za późno.
Hana Abdi jest aktywną członkinią The Kurdish women's rights organisation Azar Mehr oraz One Million Signatures Campaign - organizacji, która zwalczyć zapisy prawne dyskryminujące kobiety. Jest również studentką uniwersytetu w Bijar.
Władze przetrzymywały ją przez dwa miesiące nie postawiwszy zarzutów. Następnie kobieta została uwięziona na kolejne czternaście miesięcy na podstawie zarzutów o udział w atakach oraz akcjach na rzecz naruszenia bezpieczeństwa narodowego w Sandandaj - prowincji Kurdystanu. Oskarżyciele stwierdzili, że Hana Abdi była członkinią PJAK - organizacji zbrojnej.
Hana Abdi była przetrzymywana za swoje przekonania i walkę na rzecz wolności kobiet. Jej działalność była pozbawiona agresji.
Zdaję sobie sprawę z tego, że sprawa Hany Abdi jest już zakończona i może nawet przedawniona, jednak moim zdaniem, godna uwagi. Zapewne jest wiele kobiet, takich jak ona, które są karane za swoje przekonania. Dla wielkiej części świata i opinii publicznej są one niewidzialne a ich apel ginie w zatrzęsieniu informacji. Moim zdaniem media powinny nagłaśniać ich działania na rzecz walki o równe traktowanie kobiet, a nie dostrzegać je dopiero wtedy, gdy zostaną aresztowane przez lokalne władze. Wtedy może być już za późno.
Nawet jeśli sprawa jest już zakończona z prawnego punktu widzenia i tak pozostaje żywa jako symbol, gdyż wiele kobiet wciąż jest prześladowanych przez Islam jako religię, islamskie władze i islamską obyczajowość.
OdpowiedzUsuńProblem w tym, ze kobiety w krajach muzulmanskich odciete sa od informacji - tam nikt nie publikuje informacji o kobietach - aktywistkach; a jesli juz to wypaczone przez cenzure. A patrairchalne rzady poglebiaja ciemnote swoich narodow, od dziecka poddaja ludzi islamskiemu praniu mozgow. Szczegolnie aktywna jest przez ostatnie lata Arabia Saudyjska - finansujac grupy ludzi z biedniejszych krajow rozszerzaja na swiecie najbardziej radykalna odmiane islamu - wahabicka. Niesety coraz wiecej panstw Zachodu korzysta z finansowania przez ich szariackie banki, moze dlatego coraz bardziej islamskie sa metropolie naszej cywilizacji ...
OdpowiedzUsuńAle powinnismy pisac i mowic o tych bohaterskich kobietach jak najwiecej - moze chociaz pojedyncze otumanione Polski opamietaja sie i nie beda tak skrzetnie przywdziewac tych ich szmat (ktore niby im daja wolnosc) i nie beda tak gorliwie namawiac do poznania i umilowania islamu ...