26 lipca w The New York Times pojawił się wstrząsający artykuł o Assiyi Rafiq. Gdy dziewczyna miała 16 lat, została sprzedana przez " przyjaciółkę rodziny" dwóm przestępcom, którzy mieli koneksje rodzinne wśród prominentów z Pakistanu. Była przez nich przez ponad rok bita i gwałcona. Gdy trafiła w ręce policji, myślała, że jej dramat się wreszcie skończy. Jednakże się myliła. Czterech policjantów zaczęło ją na zmianę gwałcić - tak zeznała dziewczyna. Według panujących zasad, powinna była popełnić samobójstwo, by zmyć hańbę z siebie i swojej rodziny. Postąpiła inaczej - postanowiła walczyć o swą godność, ponieważ to ona była ofiarą.
Zgodnie z panującym na wiejskich obszarach Pakistanu obyczajem, zgwałcona kobieta powinna popełnić samobójstwo, by zmyć hańbę z siebie i honoru swojej rodziny. Jednakże Assiya zdobyła się na odwagę, by walczyć ze swoimi prześladowcami i co najważniejsze, by ujawnić co się tak naprawdę stało. Dziewczyna stara się wnieść oskarżenie przeciw porywaczom jak i policjantom, którzy wyrządzili jej ogromną krzywdę. "Zdecydowałam się wnieść sprawę, bo nie chcę, żeby to samo przydarzyło się komukolwiek innemu" – mówi stanowczo Assiya.
Bandyci, którym została sprzedana, byli zamieszani w rabunek złota. Wynegocjowali ugodę z policją. Wręczyli łapówkę i dziewczynę. Policja obarczyła Assaiyę winą za kradzierz złota. Jak wynika z opowieści Assiyi, czterech policjantów - w tym komendant przez następne dwa tygodnie biło ją i gwałciło.
Dziewczyna jest cały czas zastraszana przez policję. Jej cała rodzina musi się ukrywać. Dwie siostry i trzech braci Assiyi musiało zrezygnować z nauki w szkole i trudniej będzie im znaleźć mężów i żony, ponieważ Assiya uznawana jest za "pohańbioną". Większość krewnych mówi jej, że powinna się poddać. Jednak dziewczyna chce walczyć dalej. Nie tylko dla siebie - przede wszystkim dla innych kobiet.
artykuł znajduje się pod tym linkiem: http://www.nytimes.com/2009/07/26/opinion/26kristof.html?_r=1&scp=1&sq=Assiya%20Rafiq&st=cse
Witam, czytałam o tym. Straszne obyczaje. Blog super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na swój blog