wtorek, 13 października 2009

Iranki " mają nosa".


Zapraszam do lektury bardzo ciekawego artykułu, który podejmuje temat mody w Iranie. Artykuł znalazłam na http://www.loswiaheros.pl


To prawda, że w Iranie kobieta publicznie nie powinna uwydatniać swoich wdzięków, za to musi zakrywać włosy chustką i wkładać ubrania, które nie podkreślają figury. Nie wszystkim Irankom taki nakaz się podoba i próbują na wszelkie sposoby podkreślić swoją urodę...
Najprostszym sposobem, aby wyróżnić się z tłumu kobiet ubranych od stóp do głów w ciemne kolory jest włożenie kolorowego płaszcza. Zwłaszcza w dużych miastach widzi się wiele kobiet, które lubią urozmaicić sobie tę monotonię. Zauważyłam, że często młode kobiety łączą kolor czarny z turkusowym, co wygląda bardzo elegancko. Chustki na głowach też nie zawsze są czarne i nie zakrywają też całej głowy, a jedynie jej tylną część.
Jednak tym co najbardziej rzuca się w oczy jest makijaż. Jeszcze w czasach „porewolucyjnych” makijaż był całkowicie zabroniony. Kobieta, która publicznie pokazywała się z pomalowanymi ustami mogła być ukarana batami, albo wysoką grzywną. Dziś jest inaczej. Na ulicach widzimy wiele kobiet z lekkim makijażem podkreślającym ich walory, najczęściej duże, piękne oczy. A w większych miastach nie brakuje dziewcząt z mocnym makijażem: wyraźnie podkreślone oczy, kolorowe cienie na powiekach, róż na policzkach i intensywna barwa pomadki. Wszystko jednak w granicach dobrego smaku, bo Iranki to naprawdę eleganckie kobiety. Oprócz makijażu jest jeszcze jeden sposób na podkreślenie oczu. Jest on bardzo radykalny i raczej nieodwracalny: operacja plastyczna nosa. Trzeba przyznać, że wiele Iranek „ma sporego nosa” i żeby być piękniejszą poddają się operacji plastycznej. Rzeczywiście 2-3 osoby z plastrem na nosie, które mijaliśmy na ulicy nie wzbudziły naszej ciekawości, ale kiedy ta liczba systematycznie rosła, zaczęliśmy się zastanawiać o co chodzi.
Nasz irański kolega wyjaśnił nam, że operacja zmniejszenia nosa nie tylko ma na celu, poprawienie urody, ale chodzi też o to, że nos poddany plastycznej korekcie nadaje osobie zoperowanej większego prestiżu. Ktoś, kto może pozwolić sobie na taką operację, uchodzi za osobę zamożną. Jest to do tego stopnia zakorzenione w umysłach tych ludzi, że niektórzy (piszę ”niektórzy”, bo zjawisko dotyczy też mężczyzn) chodzą po ulicy dumnie z plastrem na nosie, mimo, że operacji się nie poddali. Robią to tylko po to, żeby upozorować, iż są osobami zamożnymi. Taka operacja kosztuje od 500 do 2000 dolarów amerykańskich. Podobno w 2006 roku w samym Teheranie zabiegowi temu poddało się 35 tysięcy osób.
Jeszcze osobnym tematem jest moda ślubna. Kilka razy udało nam się przyuważyć pannę młodą w samochodzie u boku przyszłego małżonka. Były to krótkie chwile i nie dało się wiele zaobserwować. Jednak pewnego dnia, przed jednym z zakładów fotograficznych, oczy nasze ujrzały pannę młodą w pełnej krasie, czyli w sukni ślubnej z pełnym makijażem i misternie „utkaną” fryzurą, z narzuconą tylko lekko pelerynką z kapturem. To był widok! Byliśmy tak zszokowani bogactwem i zdobnością sukni oraz fantazyjnym makijażem, że nawet nie zrobiliśmy zdjęcia. Z resztą pewnie i tak nikt by nam na to nie pozwolił. Później dowiedzieliśmy się, że taki makijaż ślubny kosztuje od 200 dolarów i to taki najskromniejszy, bardziej skomplikowane, jak ten który widzieliśmy kosztuje znacznie więcej.
To co na twarzy miała widziana przez nas panna młoda, trudno opisać. Była to cała paleta barw, łącznie z błyszczącymi złotymi i srebrnymi wstawkami. Nie można powiedzieć, że makijaż był przesadzony, czy kiczowaty, bo tworzył zamknięte dzieło (niekoniecznie artystyczne) wraz z suknią, samochodem i całym otoczeniem. Widok naprawdę niezapomniany.
Podobno na strój panny młodej w ten jedyny w jej życiu dzień, wydaje się astronomiczne sumy i nie oszczędza się na tym. Cóż, nie pozostaje nam nic innego, jak wrócić kiedyś do Iranu, wprosić się na uroczystość zaślubin i zobaczyć to wszystko na własne oczy. Ceremonia jest pewnie piękna, ale ciekawe jak wygląda w Iranie życie nowożeńców po ślubie ;)
 
Autor: Alicja Rapsiewicz

2 komentarze:

  1. Nawet się w tej dziczy niektóre babki mogą ubrać inaczej. Jestem pod wrażeniem...a te operacje nosów, to zabójcze - podwyższenie prestiżu:-) mają pomysły.

    OdpowiedzUsuń
  2. No coz, nawet tam chce zarobic jakas klinika plastyczna Warszawa sie az tak nie rozni. ale powiem szczerze ze bym sama sie takiej operacji chyba nie poddala. Za bardzo boje sie igiel :D A tak w ogole: ciekawy blog, wyjasnia wiele rzeczy zwiazanych z ta kultura.

    OdpowiedzUsuń

Template by:
Free Blog Templates